"don't walk away...in silence"

piątek, 26 września 2008

do szczęścia II

Osioł

czarny kot i biały motyl
czarny kot i biały motyl
czarny kot i biały motyl

byłoby prościej gdybym nie był
człowiekiem
zamkniętym
w konwencji romantycznej

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czarny kot. Rozumiem, ze to ty. A bialy motyl?

P.S.Nie musisz byc czlowiekiem zamknietym w konwencji romantycznej.

Cyprien Kurohata pisze...

kot - symbol wolności, niezależności
czarny - nawiązanie do anarchizmu; czarna flaga (symbol walki o wolność)
czarny kot - jeden z symboli anarchistycznych (gwoli ścisłości to jest on anarchosyndykalistyczny)

motyl - symbol delikatności, kruchości piękna
biały - czysty, bez skazy, cnota
biały motyl - miłość

"człowiekiem
zamkniętym" - podkreśliłem by zwrócić na to szczególną uwagę

osioł - głupek

sens utworu- gdybym nie był tak bardzo zamknięty w sobie (owa głupota), nie miał prawie wszystkich cech bohatera romantycznego to może znalazłbym to czego szukam, czyli prawdziwą wolność i miłość.

BTW...nie wiem czy zauważyłaś ale pomysł na ten utwór powstał po przypomnieniu sobie wypowiedzi Osła ze Shreka "niebieski kwiat i kolce (...) byłoby prościej gdybym nie był daltonistą". Także tytuł po części nawiązuje do tej wypowiedzi.

Anonimowy pisze...

Wiem, wiem ;) Jakze moglabym nie pamietac tego tekstu ;)

Moj komentarz byl rodzajem prowokacji. Chodzilo mi dokladnie o to, zebys napisal, co miales na mysli w tym wierszu ;)

A nie chcialam go zle zinterpretowac:)

Zycze ci z calego serca tej prawdziwej milosci. I cichutko mam nadzieje, ze wiecznej...

Cyprien Kurohata pisze...

lepiej nie, bo jak będzie nieszczęśliwa, to perspektywa wiecznego cierpienia spowoduje że może zostałbym typowym literackim romantykiem

wystarczy, że poprosisz to zinterpretuję...no chyba, że nie chcę by ktoś wiedział o co chodzi

Anonimowy pisze...

To od ciebie zalezy, jaka bedzie.
A skoro nie chcesz sie zwiazac na cale zycie, to tylko dlatego, ze sie boisz. Bo przychodzi ci do glowy pytanie "A co, jeśli?". Juz na samym poczatku watpisz, a przy upadku nie wstajesz, tylko sie poddajesz. A trzeba walczyc. Ale moze potrafisz kochac tylko na chwile, tylko na jakis czas...

No ale dobra. Juz widze, jak ziewasz, wiec nie bede sie produkowac. ;)

Cyprien Kurohata pisze...

"To od ciebie zależy, jaka będzie." - strasznie to naiwne. Człowiek się zmienia, poznaje nowych ludzi, czynniki losowe etc.etc...

"A skoro nie chcesz się związać na cale życie, to tylko dlatego, ze się boisz" - o, a od kiedy jesteś wszystko wiedząca? Myślę, że to zdanie pasuje do Ciebie. Bo to nie Ja boję/wstydzę się z kimś związać. Zapewniam Cię, świadomość że człowiek się zmienia, obserwacja małżeństw, naukowe opracowania (BTW...miłość to zwykła chemia; popęd seksualny {którego tak się wstydzisz, że pewnie nawet przed sobą ukrywasz} z wieloma dodatkami jak np. podziw, zaufanie, "chęć posiadania" itd.) i zdrowe, trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość utwierdza mnie w przekonaniu, że małżeństwo (permanentny związek) to zbyteczna formalność komplikująca tylko życie. Można być z kimś bez małżeństwa i być szczęśliwym przez te góra kilka lat...do czasu aż się nam to nie znudzi...a nudzi się szybko (im więcej wspólnie spędzonego czasu tym szybciej nas to dopada).

"Juz na samym poczatku watpisz, a przy upadku nie wstajesz, tylko sie poddajesz." Bo wiem, że walka nic nie zmieni...raz wygrasz...drugi raz...ale zawsze w końcu przegrasz. Można to ukrywać, udawać że nic się nie zmieniło-oszukiwać się (np.ze strachu przed samotnością). Walka męczy a czasem zwyczajnie nie warto...jakoś niczego nie żałuję.

"Ale moze potrafisz kochac tylko na chwile, tylko na jakis czas...
" miłość trwa max 3 lata, później jest się ze sobą z przyzwyczajenia, pozostaje przyjaźń mylnie nazywana miłością...coś o tym wiemy prawda?

Anonimowy pisze...

Az mi sie nie chce dalej dyskutowac. Ty pewnie pomyslisz
ze nie chce, poniewaz nie wiem co napisac. Ale prawda jest taka, ze po prostu nie ma sensu. Ale i tak pewnie mi nie wierzysz. Cóż...

I zadowolony, ze dosrales mi tekstem o popedzie seksualnym?
Tego nawet nie chce mi sie komentowac, wiec mysl sobie, co chcesz.

Anonimowy pisze...

Owszem dyskusja nie ma sensu, bo z Tobą nie da się dyskutować. Gdy tylko coś jest nie po Twojej myśli, to uciekasz, zmieniasz temat. Zamknęłaś się w skorupie, nie chcesz się zmienić, nie chcesz pojąć, zrozumieć. Uważasz, że masz rację, nie chcesz przyznać że ktoś wie o Tobie więcej niż Ty sama chcesz przyznać, dlatego boisz się krytyki i dyskusji. Boisz się wypowiadać publicznie, walczyć, sprzeciwiać. Jesteś jak ten homosovieticus. Najlepiej gdyby to świat się do Ciebie dopasował albo zostawił w spokoju...ale tak nigdy nie będzie.

"I zadowolony, ze dosrales mi tekstem o popedzie seksualnym?"
Tak, już złożyłem zamówienie na swój pomnik. A...zapomniałem dodać, że czerpię z tego sadystyczną heretycką przyjemność.

Dobrze, że przynajmniej potrafisz przed sobą przyznać, że się wstydzisz. Może za kilkadziesiąt lat skończy się u Ciebie okres średniowiecza.

P.S Zawsze myślę co chcę, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie żądzą mną tematy tabu, dogmaty, ludzie i instytucje, ale dzięki za łaskę.