"don't walk away...in silence"

poniedziałek, 7 września 2009

Crystal Castles

Crystal Castles to zespół grający 8 bit electro (dźwięki jak z mario czy innych gierek z 8-bitowców + elektronika), pewnie nigdy bym się o nim nie dowiedział gdyby nie mój brat. Na początku mieliśmy ubaw z tego gatunku muzyki (większość utworów jest nieźle poryta i mi jako fanowi gitarowej muzyki ciężko jest coś takiego przełknąć), do póki nie trafiliśmy właśnie na CC. To co tworzą jest...nawet fajne. Inne i przez to ciekawe.

Crystal Castles - Vanished (łagodne)

Crystal Castles - Alice Practice (może męczyć)



Crystal Castles - Love and Caring (najbardziej mi się podoba, ale chyba też większość będzie męczyć. Należy dodać, że mają ciekawy hmmm trochę Warholowski w kolorach teledysk.)


piątek, 21 sierpnia 2009


cytat z "Dzikiej Kaczki" Henrika Ibsena

Gregers

Drogi mój Hjalmarze. Wydaje mi się prawie, że masz w sobie coś z dzikiej kaczki.

Hjalmar

Z dzikiej kaczki? Jak to rozumiesz?

Gregers

Poszedłeś na dno, wżarłeś się w wodorosty.

Hajalmar

Czy to aluzja do śmiertelnego niemal strzału, który trafił w skrzydła ojca - a także i moje?

Gregers

Skądże znowu! Nie twierdzę, że zostałeś postrzelony, uważam tylko, żeś wpadł w zatrute grzęzawisko. Jesteś zarażony miazmatami, poszedłeś na dno, żeby umrzeć w ciemnościach.


"Kości nie są ze szkła, trzeba zderzać się z życiem"

3 dni temu ojciec uderzył przy mnie matkę, odepchnąłem go mocno, tak że poleciał na szafkę i odbił się od niej. Już nie pamiętam nawet co do niego krzyczałem. Rzucił się po tym od razu na mnie, ale się przeliczył i dostał niezły łomot. Krew pociekła mu z twarzy więc po wszystkim kleił sobie twarz plastrami. Moim jedynym "uszczerbkiem" jest bolący do dziś kciuk, którym musiałem jakoś zahaczyć o jego zęby. Matka (gdy jeszcze się biłem) kazała bratu zadzwonić po gliny, także wszyscy musieli później opowiadać co się stało, jakie są tego przyczyny itd. Najgorzej przeżyła to siostra. To może dziwnie zabrzmi, ale cieszę się (bardzo umiarkowanie, ale jednak), że to się stało. Matka chyba w końcu zbierze się w sobie by rozejść się z tym pojebem. Kłopot tkwi w tym, że jest zameldowany tam gdzie mieszkamy i do póki taka sytuacja się nie powtórzy ma prawo z nami przebywać. Nikt go tu nie chce i on dobrze o tym wie, ale nudzi mu się więc do nas przyjeżdża. No dobra, nie będę już zanudzał moich nielicznych czytelników zawiłą sytuacją rodzinną.

Chociaż...wczoraj kserując kopie dokumentów dla matki spostrzegłem, że na jednym z nich jest napisane, że stan cywilny ojca przed ślubem z mą matką był...rozwiedziony. Raz kiedyś wspominał mi, że miał "inną kobietę przed mamą". Myślałem jednak, że chodzi mu o zwykły związek partnerski, o to że miał dziewczynę.

PS zauważyłem, że normalny ojciec (taki który nie nadużywa alkoholu, nie bije, nie zdradza, nie ćpa, interesuje się rodziną, nie porzuca etc.) jest w mym mieście w mniejszości. Uderza mnie to, że wszyscy (!) moi najbliżsi (paradoksalnie rodziny np.kuzynostwa nie uważam tu za bliskich) mają "nienormalnego" ojca. Gdy rozszerzę tę grupę o kolegów, koleżanki i znajomych sytuacja poprawia się dość minimalnie, co może być jednak efektem braku danych, przecież znajomym raczej się nie zwierzamy.

PS 2 Czytam teraz dramaty Ibsena. Pisarz ten propaguje wizję małżeństwa jako związku opartego na wzajemnym szacunku, zrozumieniu, miłości, równości oraz przede wszystkim na prawdzie. Skoro już jesteśmy przy zagadnieniu prawdy, to rewelacyjna jest jego "Dzika Kaczka".

sobota, 15 sierpnia 2009

moja osobowość

http://www.mypersonality.info/cyprien/

Click to view my Personality Profile page

Naciągane (szczególnie to drugie), ale mniej więcej się zgadza.

niedziela, 9 sierpnia 2009

Bulbega!


Nudzi mi się strasznie, więc postanowiłem odświeżyć sobie kilka gier z mojego dzieciństwa. Padło na serię gier platformowych Crash Bandicoot. W pierwsze 4 części pocinałem z Michałem u Pauliny...ehh...wszystko wtedy było prostsze. Myśleliśmy zawsze, że Crash jest lisem, a to jamraj pasiasty (spr na wiki). Graliśmy na jej PS1 przez niemal całe dnie. Crash (1-4), Spyro (1-2), Abe (1-2), Resident Evil, Gex i pewnie coś jeszcze, ale więcej nie pamiętam.

Swoją drogą byliśmy wtedy zgraną paczką, szkoda że kontakt się urwał. Paulina ma teraz dziecko z niemiłym facetem i mieszka w innej części miasta. Zauważyłem, że "wyrosłem" z paru znajomości, przyjaźni nawet. Ludzi kiedyś mi bliskich traktuje chłodno (z wzajemnością), czasem gdy już więcej nas dzieli niż łączy udajemy że się nie znamy. Przyczyny są oczywiste - brak wspólnych zainteresowań, tematów do rozmowy, nowi znajomi i szeroko pojęte inne środowisko.

Wracając jednak do gier...chociaż trzy pierwsze Crashe w które gram są już dość wiekowe i graficznie odstają (traktujcie to jak eufemizm) od współczesnych gier to grywalność rekompensuje to w dwustu procentach. Polecam wszystkim.



PS gry z "pleja" można w łatwy sposób emulować za pomocą programu epsxe, ściągnąć też łatwo i dużo to nie zajmuje np. 3 części Crasha mają łącznie 524 mb.

wtorek, 28 lipca 2009

dialog dnia

fragment rozmowy dotyczącej mojej decyzji o tym, że nie jadę na Woodstock

Y - pewna osoba płci żeńskiej (dlatego dałem Y a nie X)
Ja - nie muszę tłumaczyć

Ja 0:10:40
nie przekonasz mnie : P
musiałby grać Conflict, ew. musiałbym się zakochać w Tobie/Aśce/Gandrzeju by pojechać...
jak dobrze wiesz to jest niemożliwe
Y 0:11:44
conflict- ja Ci zaśpiewam
Y 0:11:52
gandrzej Ci się odda na bank
Y 0:11:55
więc? :D
Ja 0:12:17
jesteś urocza, ale nie : P
Y 0:12:44
ranisz mnie normalnie ;P
Ja 0:13:00
zdyyyyyyyyyyychaj ; P

piątek, 24 lipca 2009

sentymentalne nic

Postanowiłem w końcu skasować sobie konto na epulsie, ale szkoda mi było usuwać niektóre wpisy z "pamiętnika", więc wrzucam tu te graty. Niektóre bardzo mnie dziś bawią.

cz.1.Katowice,dworzec,kawiarenka 2007-06-14

Zacznę swoje wspomnienia z koncertu Pearl Jamu dość nietypowo,bo od czasu teraźniejszego...
Tak więc siedzę sobie w kawiarence na stacji i czekam na pociąg o 03.56.Za mną śpi (przy kompie) jakiś facet;wykupił sobie pieca na jakiś czas tylko by się wyspać w...no niech będzie,że w bezpiecznym miejscu.Zanim zacznę (na 100% nie dziś) pisać o wspomnieniach koncertowych,to opiszę swój obecny stan:
-nogi mi wyłażą z dupy (zapewne ich amputacja byłaby mniej bolesna niż trwanie w stanie obecnym)
-jestem trochę mokry od potu własnego i co najmniej setki ludzi (wcześniej byłem CAŁY przemoczony)
-jestem nażarty (dwoma ohydnymi hamburgerami,które z chęcią bym sobie gdzieś wyrzygał gdyby w pobliżu było jakieś inne,normalne żarcie)
-jestem też szczęśliwy i śpiący,z przewagą tego pierwszego.


koment. - Marzę teraz o:
a)ciepłej kąpieli
b)łóżku
c)tym,żeby pociąg już przyjechał (obym nie usnął!)
d)kolejnym koncercie PJ
e)tym żeby wydali bootlega z tego koncertu,bo był to * koncert.


*-nie ma takich słów by go opisać,bo np.bezgraniczny zachwyt,zajekurw.abiste itd.brzmią tak jakoś bardzo słabo.
Yep...głowa zaczyna mnie boleć i jeszcze przeglądarka tu szwankuje.
Ale to nic.

-----

"Kot jest najlepszym anarchistą." - Ernest Hemingway

"Wariat? Człowiek cierpiący na dużą niezależność intelektualną." - Ambrose Bierce
"Wolność jest to prawo czynienia wszystkiego, co nie szkodzi innym." - Karol Marks
"Wszelkie wspomnienia są złudne, bo teraźniejszość nadaje im inne barwy."

Autor: Albert Einstein

"Wspomnienia są gorsze niż kule."

Autor: Carlos Ruiz Zafón, Cień wiatru

OLDBOY

"Kiedy się śmiejesz-swiat śmieje się z tobą,
kiedy płaczesz-płaczesz w samotności"

"Ziarnko piasku,czy głaz
tak samo idą na dno"

cytuję z pamięci,więc pewnie gdzieś się pomyliłem,ale sens zdań pozostał nie zmieniony.

"Tak, to my grzesznicy, rzekomo świętą miną, uczynkami budującymi pocukrzamy nieraz samego diabła..."


"Zapamiętaj dzień 5 listopada.
Proch, zdradę i spisek.
Nie widzę żadnego powodu, by proch i zdrada powinny zostać zapomniane.
Ale co z człowiekiem...
Wiem, że nazywał się Guy Fawkes...
I wiem, że w 1605r. próbował wysadzić Parlament.
Ale kim był naprawdę?
Jaki był?
Zazwyczaj pamiętamy idee, nie człowieka.
Człowiek może zawieść...
Może zostać złapany...
Może zostać zabity i zapomniany...
Ale 400 lat później, jego idee wciąż mogą zmieniać świat.
Byłam bezpośrednim świadkiem mocy idei.
Widziałam jak ludzie zabijają w ich imieniu.
Giną w ich obronie.
Ale idei nie możesz pocałować...
Nie możesz jej dotknąć czy potrzymać...
Idee nie krwawią, nie odczuwają bólu...
Idee nie kochają.
To nie za ideą tęsknię...
Tęsknię za człowiekiem.
Człowiekiem, dzięki któremu, pamiętam 5 listopada.
Człowiekiem, którego nigdy nie zapomnę."

"And Ideas Are Bulletprof"

V for Vendetta

"Nie zrozumiecie sztuki, póki nie zrozumiecie, że w sztuce 1+1 może dać każdą liczbę z wyjątkiem 2."

"Szept pięknej kobiety słyszy się lepiej, niż najgłośniejszy zew obowiązku."

"Także wśród ludzi jest więcej kopii niż oryginałów."

"Wszyscy wiemy, że sztuka nie jest prawdą. Sztuka to kłamstwo, które pozwala uświadomić sobie prawdę, tę przynajmniej, jaką dane nam jest zrozumieć."

"Gdy przychodzi natchnienie, zastaje mnie przy pracy."

"Niezależnie od muzeum, żyjemy w obrazach."

Pablo Picasso

-----------
2007-04-13
Miłe lepszego początki...
Dobranoc. Śnij o studniówce, półmetku, o tym jak krzyczałaś z okna, o poczekalni, moim wierszu, pierwszym i jakże sekretnym dotykiem w szkole, o tym jak mnie ugryzłaś (mrrrrr...) o pierwszym K., za ciasnym pokoju, o Naszych miłosnych, czułych, zabawnych, czasem erotycznych, pięknych smsach, o Wezuwiuszu , seksie u Pietrzaka pod Orzełkiem, o wiewiórkach (oi!), walentynkach spędzonych w kinie, moich różach, o tym, że mnie zgwałcisz, o mruczeniu oczami, pieczeniu piernika, wieży, o zamykaniu się u pielęgniarki, tuleniu się przed informatyką, o Naszym domu, amorku, wieczorach w Krakowie, słuchawce w dupie krowy, no i o Twoim Kocie.

P.S I tak Ci kiedyś ogolę nogi.
---------------
2007-04-10
opowiadanko wójka Staska...
Czytaj jeśli już tak potwornie Ci się nudzi...

Ostrzegam,że większość z Was będzie mieć problemy ze zrozumieniem poszczególnych zdań tzn.nie będziecie wiedzieć o co chodzi no i zaznaczam,że niniejszy tekst nie jest popisem braku talentu autora jeśli chodzi o prozę,mimo,że można odnieść takie wrażenie.Tekst jest pisany "na odwal się" i jest wynikiem włóczenia się po Brzeźcach oraz dziwnych i niezindetyfikowanych myśli.

Cała historia zaczyna się w domu,gdzie nasz bohater (dajmy mu na imię Jasin) nudził się potwornie.By było ciekawiej bolała go głowa,był dość senny i lekko rozdrażniony.Po dwukrotnym przesłychaniu "Dirta" "Alicji W Łańcuszach" (co oczywiście "poprawiło" mu i tak cudowny humor) postanowił przestać się opier.dalać.Leń trza przyznać z niego straszliwy,więc zamiast zacząć się uczyć postanowił iść po swego kumpla Dildo Cipka Małpa Dudzina Dudziaka.Niestety (a może jednak stety) nie było go w domu.Jasin postanowił więc udać się na Brzeźce (miejsce wyciszające i na swój sposób magiczne).Gdy już dotarł został (jak zwykle) uraczony ładnym widokiem,zimnym wiatrem i ćwierkaniem ptaków [klimat był niemal identyczny jak za naszych poetyckich odjazdów Gandrzeju].Tym razem jednak nim usiadł na mokrej trawie zobaczył trzy białodupce (czyt.sarny odwrócone tyłem).Oczywiście wystraszyły się naszego bohatera.Jednakże kilka chwil później Jasin w ciszy rozmyślając o sprawach przeróżnych (dość dla niego przykrych rzec trzeba) zdołał ponownie dostrzec te zwierzęta.W pozycji półleżącej przyglądał się jak stopniowo,acz systematycznie zbliża się do niego ta grupa.Gdy odległość między sarnami a Jasinem wynosiła ok.15m,nasz bohater (dotąd pozostający w bezruchu) uśmiechął się,co doprowadziło do ucieczki tych jakże płochliwych istot.Przez najbliższe 10 minut nasz bohater wspominał sobie miłe chwile spędzone niegdyś na Brzeźcach [te wspominki przerwała mu myśl o "naszym przyjacielu",którego już dawno nie widziałem Moniko.Może to była Twoja...w zwierzęcej postaci?Chociaż,to mało prawdopodobne,bo trupa nie widziałem].Czekając na zachód słońca (zawsze doskonale widoczny...no chyba,że są chmury) postanowił pójść śladem białodupców."Gdzie się ukrywacie?"-zapytał (BTW oficjalnie nie stwierdzono choroby psychicznej,ale tylko oficjalnie).Podczas zmierzania w stronę gdzie teoretycznie zwierzęta te powinny się znajdować Jasin wystraszył się (jak zwykle,tylko,że tym razem był jeden nie dwa) pewnego dużego ptaka (kuropatwa?,cietrzew?),który ni stąd,ni z owąd wyłonił się dość szybko z pobliskich traw wydając przy tym raczej nieprzyjemne dzwięki."Kiedyś pożyczę od Andrzeja aparat i cię sfotografuję skubańcu".Pomińmy poziom tej wypowiedzi (sam go skrytykuję...wow aleś mu doje.bał) usprawiedliwiając jej autora tym,że znów go rozbolała głowa,no i się wystraszył.Po minięciu wypalonego miejsca produkującego dość specyficzną i miłą dla nosa mieszankę zapachową Jasin udał się chmmm...na "wał"(po lewej od ww ziemii,patrząc oczywiście w stronę pola).Czując,że dziś już nie znajdzie sarenek,a będąc pod urokiem miejsca udał się powoli na koniec wału.W międzyczasie głęboko wdychał tamtejsze powietrze,które wprowadzało go w lekki stan upojenia.Nasz bohater był niegdyś wielkim miłośnikiem łażenia po drzewach,a tak się akurat złożyło,że przy końcu wału stoi sobie wielki i zapomniany kasztanowiec [przypomnij mi Gandrzej by pójść do leśniczego i się zapytać o pomniki przyrody.Może jeszcze pamiętasz o co chodzi.Lasek nad Odrą,te drzewa].I wtedy przypomniały mu się beztroskie lata dieciństwa,no i jak to bywa w takich chwilach zapragnął odświerzyć sobie przukurzone uczucia poprzez "zdobycie" owego drzewa.Po paru nieudanych próbach wejścia (na mięśnie przecie nie ma co liczyć) pomyślał chwilę i postanowił przytargać sobie pieniek,by zmniejszyć odległość do najbliższej gałęzi.Jak już wspominałem nasz bohater jest leniwy i wybrał pierwszy lepszy pieniek z brzegu,który (pewnie za karę) okazał się na tyle ciężki by trzeba go było targać po ziemii.Śmiejąc się sam z siebie Jasin dotargał w końcu te drewno pod kasztanowiec.Zwinność w przeciwieństwie do mięśni nie zanika,więc wdrapanie się niemal na szczyt drzewa było kwestią zaledwie kilku chwil.Siedząc sobie na jednej z gałęzi pomyślał-"Szkoda,że jutro trzeba iść do budy.Tak to wybrałbym się tu wcześnie rano i w końcu dowiedziałbym się gdzie znikacie.Doskonały punkt obserwacyjny"Gdy słońce zaszczyciło Jasina swym pięknym zachodem,nasz bohater poczuł,że czas do domu.Wszystko byłoby ok,gdyby nie fakt,że gdy spojrzał w dół poczuł,że ma (co za odkrycie!) wała.Mokre podeszwy jego glanów,sypiąca się kora,wysokość wystarczająca by się zabić i niezbyt optymistyczna perspektywa zeskoku spowodowały,że zrozumiał dlaczego dorośli ludzie nie chodzą po drzewach (za dużo myślą).Po rozważeniu kilku dróg na ziemię postanowił wrócić tą samą którą wlazł,co skończyło się tylko zabrudzeniem ubrania.Nim powrócił do domu pokłonił się Brzeźcom (nie umie się kłaniać,co go ucieszyło) by w ten sposób podziękować za miłe chwile.Rozbawiło go swoje zachowanie,ale niczego nie żałował.Podczas przechodzenia przez las zaczęło padać (uwielbia deszcz,a w szczególności powietrze po deszczu) i nie byłoby w tym nic ciekawego (jak w reszcie opowiadanka) gdyby nie fakt,że znalazł na 2 karteczki z napisem "Kocham Cię :*" przyklejone do drzew.Pomyślał,że to fajny sposób by wywołać u przechodniów uśmiech...niby nic,a może kogoś ucieszy.

KONIEC

Jeśli dalej Ci się nudzi,to możesz przeczytać to sobie jeszcze raz,albo...
1.Dokonaj analizy tekstu źródłowego i umieść go na tle rozmyślań Epikura.
2.Porównaj opisy przyrody występujące w wyżej napisanym tekście do tych jakże skąpych opisów Pani Orzeszkowej w "Nad Martwym Niemenem".
3.Policz samogłoski itp.
4.Naucz się tekstu na pamięć-normalnie,wspak,od tyłu,na opak,ukośnie.
5.Przetłumacz tekst na język japoński i niestety jeszcze żywy j.iamadonkeyiski
6.Napisz komentarz (opcja aktywna dopiero po wykonaniu pozostałych punktów).

P.S to wszystko jest takie żałosne,że aż jestem ciekawy nowych plotek.


koment. - Wątpię bym kiedyś napisał książkę,ale jeśli już ją napiszę to Ci ją zadedykuję.Czego pewnie będziesz żałować.

Persepolis

"Persepolis w reżyserii Marjane Satrapi i Vincenta Paronnaud to gorzka, ale zarazem wzruszająca opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu w Teheranie, w czasach wybuchu rewolucji islamskiej. Dziewięcioletnia Marjane z zapałem rozczytuje się w komiksowej wersji Materializmu dialektycznego, wychowana w nieco zwariowanej, inteligenckiej rodzinie o tradycjach socjalistycznych, marzy o zostaniu prorokinią. Poznajemy ją (a wraz z nią Iran), gdy fundamentaliści przejmują władzę, zmuszając kobiety do noszenia chust, a mężczyzn do zapuszczania brody. Obserwujemy jej inteligentną grę ze „stróżami moralności, odkrywanie zakazanego punk rocka, Abby i Iron Maiden. Kiedy nasilają się prześladowania i wojna Iran-Irak nabiera gwałtowności, Marjane zostaje wysłana przez troskliwych rodziców, do szkoły w Austrii.
Jest to czarno-biały, a jednocześnie wielobarwny film, iskrzący emocjami, wrażeniami, strachem, buntem, czyli tym wszystkim, z czym wiąże się moment dojrzewania. Dojrzewania specyficznego, w sytuacji terroru, zniewolenia, zakazów, nakazów, na tle oszalałej historii i niespełnionych marzeń o leprzym społeczeństwie."

środa, 10 czerwca 2009

The Corporation (Korporacja)




Jeden z najlepszych filmów dokumentalnych, a na pewno najpopularniejszy. "Korporację" powinien obejrzeć każdy, ponieważ pokazuje nam on jaki wpływ na nasz świat mają ogromne firmy. Większy opis i link do pobrania na alterkinie. Film można też bez problemu znaleźć na YouTube.


sobota, 2 maja 2009

Lekcje polskiego w liceum, czyli jak przyjaciółka zabija nudę

Pisanie lewą ręką ewidentnie mi nie wychodzi

fajnie to wygląda

eh, prawda wychodzi na jaw
a tu ukryte serce przebite strzałą...how romantic ; P
I just don't know what to do with my self
małe napięcie - mała kreskaale to nie koniec, bo wciąż wzrasta (przypadkowo uciąłem)...

...i wzrasta...
...aż eksploduje (no dobra to z 2 różnych zeszytów)
stały motyw ; )
elektryczna owca, oko, tabliczka białej czekolady, LIP TON ;)
tak na pożegnanie, jakbym zdążył oślepnąć przez te 3 lata :)

środa, 29 kwietnia 2009

Slavoj Žižek powiedział...

"Myślę, że to jest metafora naszych kłopotów.
Zbyt często, gdy kogoś kochamy,
nie akceptujemy go jako osoby,którą naprawdę jest.
Akceptujemy go, jeśli spełnia warunki z naszej fantazji.
źle identyfikujemy tę osobę,
i dlatego, gdy odkryjemy swój błąd,
miłość może szybko zmienić się w przemoc.
Nie ma nic groźniejszego,
nic bardziej śmiercionośnego dla kochanego człowieka
niż bycie kochanym nie za to, kim jest,
lecz za podobieństwo do ideału.
W takim przypadku miłość zawsze uśmierca."

"Kobieta pełni funkcję przyrządu do masturbacji.
Podnieca nas,jeśli pasuje do naszej fantazji.
U kobiet jest inaczej.
Prawdziwą przyjemność odczuwają nie w trakcie, ale w opowiadaniu po.
Oczywiście kobiety czerpią natychmiastową przyjemność z seksu,
ale pozwolę sobie, jako mężczyzna,wysunąć śmiałą hipotezę,
że może, kiedy to robią,
już przyjmują minimalny dystans narracyjny,
już obserwują siebie i wszystko fabularyzują."

sobota, 28 marca 2009

Philip K. Dick ebooks

Nie lubię czytać na komputerze i chyba nie jestem w tym osamotniony, nie mniej jednak postanowiłem (skoro już znalazłem) zamieścić tu linki do książek Dicka w wersji elektronicznej.
Zazdroszczę tym, co pierwszy raz zetkną się z twórczością Dicka...eh...tyle przed wami świetnych opowiadań i powieści.

http://rapidshare.com/files/77727911/Dick_Philip_K.rar


Dick Philip K. - Blade Runner.pdf
Boza Inwazja.pdf
Chwyt Reklamowy.pdf
Cudowna Broń.pdf
Czas poza czasem.rtf
Czlowiek z Wysokiego Zamku.rtf
Człowiek o jednakowych zębach.rtf
Czysta gra.pdf
Deus Irae.rtf
Dr Futurity.rtf
Galaktyczny Druciarz.rtf
Gra Nielosowa.pdf
Inaczej niż by się zdawało.pdf
Klany Księżyca Alfy.rtf
Kolonia.pdf
Kosmiczne Marionetki.pdf
Król Elfów.pdf
Labirynt śmierci.txt
Majstersztyk.pdf
Mała czarna skrzynka.pdf
Mecz rewanżowy.pdf
Miasteczko.pdf
My Zdobywcy.pdf
Na obraz i podobieństwo Yanceya.pdf
Niezrekonstruowane M.pdf
Null0.pdf
Ofiara.pdf
Oko Sybilli.rtf
Ostatni pan i władca.pdf
Pani od ciasteczek.doc
Paszcza Wieloryba.pdf
Pełzacze.doc
Płyncie Łzy Moje Rzekł Policjant.pdf
Przedludzie.pdf
Przez ciemne zwierciadło.doc
Przypomnimy to panu hurtowo.pdf
Roog.pdf
Sonda przyszłości.pdf
Stowarzyszenie.pdf
Transmigracja Timothyego Archera.pdf
Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha.pdf
Tytańscy gracze.rtf
Ubik.pdf
Wisielec.pdf
Wojna z Fnoolami.pdf
Za drzwiami.doc
Złotoskóry.pdf

piątek, 27 marca 2009

System 09


Chciałbym polecić "cykl filmów publicystyczno-dokumentalnych poświęcony analizie nowego systemu społeczno-polityczno-kulturowego, jaki wykształcił się w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat" emitowany na antenie programu drugiego TVP (wszystkie odcinki można obejrzeć na stronie TVP - http://www.tvp.pl/historia/system-09 jak i na YouTube).

W "Systemie 09" poruszono takie ciekawe tematy jak: Okrągły Stół, bogacenie się, współczesna duchowość, mniejszości czy tzw. życie poza systemem. Cykl ten jest świeżym i mam nadzieję uzdrawiającym powiewem intelektualnym dla ryjącej w dnie telewizji publicznej. Osoby biorące udział w dyskusji pochodzą z hmmm, powiedzmy że różnych środowisk (dominuje jednak prawica) - "Obywatel", "Fronda", "Krytyka Polityczna", "Czterdzieści i Cztery"(grupa osób która w listopadzie ubiegłego roku odłączyła się od Frondy) i chyba ktoś jeszcze, którym status quo nie odpowiada. Program pozwala wypowiedzieć się również ekspertom jak i ludziom z środowisk marginalizowanych i strywializowanych w mediach jak np. anarchistom. To chyba pierwszy taki cykl w TVP, który w niemal równym stopniu i z sensem daje głos lewicy jak i prawicy, co jednak ważniejsze - wypowiedzi coś wnoszą do dyskusji, są kulturalne; nie ma tu miejsca na polityczny bełkot, promowanie jednostek, partyjniactwo czy wywyższanie jednej idei ponad drugą (aczkolwiek dość często wypowiadają się ludzie z katolicko-faszystowskiej Frondy - widać to najlepiej w ostatnim odcinku). Wizualnie "System 09" czasami przypomina mi teledysk (trochę "przebajerowane" to dla mnie) ale rozumiem, że jest to obecnie najatrakcyjniejsza forma dzięki której przypadkowy widz nie przełączy kanału po 10 sekundach. Na razie ukazało się 5 planowanych odcinków, mam nadzieję że pomimo tego limitu program będzie kontynuowany.

Scenariusz i reżyseria: Andrzej Horubała i Wojciech Klata. Produkcja: Rewolta na zlecenie Telewizji Polskiej SA

czwartek, 26 marca 2009

Człowiek i robactwo

Nie jedzcie wieprzowiny z niewiadomego pochodzenia, wprost od hodowcy np. kogoś z rodziny ze wsi. W nieprzebadanej wieprzowinie mogą znaleźć się pasożyty np. włosień kręty który może doprowadzić do choroby zwanej włośnicą.

Nie wiem czy poniższy filmik dotyczący wpływu coca - coli na wieprzowinę jest prawdziwy ale jestem pewny że kolejne są już autentyczne. W sieci jest też dużo filmów obalających rzekomy wpływ coli na pasożyty z tym, że należy zwrócić uwagę na fakt że ludzie kupowali mięso z supermarketów - a to jest już przebadane.

Pasożyty czy ryż...oto jest pytanie.


Ten filmik mnie zaskoczył...pasożyty w twarzy. Czy ma to jakiś związek z wieprzowiną nie wiem, nie mniej nie chcę wiedzieć czego facet użył do oczyszczania...jeszcze bym spróbował i wpadł w jakąś manię odkażania organizmu.



Hmmmm...może czas ogolić się na łyso...
(robak w głowie)



robak w mózgu



Bon appetit!

poniedziałek, 16 marca 2009

"Urodziny"

Dziś mija rok od założenia bloga, dlatego chciałbym przypomnieć pierwszy post.


"(...) są obłąkani.
- Ale ja nie chcę przebywać wśród obłąkanych - zauważyła Alicja.

- Och, temu nie zaradzisz - powiedział Kot -
wszyscy tu jesteśmy obłąkani. Ja jestem obłąkany. Ty jesteś obłąkana.
- Skąd wiesz, że jestem obłąkana? - powiedziała Alicja.
- Na pewno jesteś - powiedział Kot - inaczej nie znalazłabyś się tutaj."


"Alicja nie mogła zgodzić się by to stanowiło jakikolwiek dowód; mimo to ciągnęła dalej: - A skąd wiesz, że Ty sam jesteś obłąkany? - Po pierwsze - powiedział Kot - pies nie jest obłąkany. Przyznajesz to? - tak mi się wydaje powiedziała Alicja. - Dobrze więc - ciągnął Kot - wiesz, że warczy gdy jest zagniewany i wymachuje ogonem gdy jest zadowolony. Natomiast ja warczę, gdy jestem zadowolony, a wymachuję ogonem, gdy jestem zagniewany. Wobec tego jestem obłąkany. - Ja nie nazywam tego warczeniem, ale mruczeniem - powiedziała Alicja. - Nazywaj to jak zechcesz - powiedział Kot."

Strange Days / Dziwne Dni


"Have you ever jacked in? Have you ever wire trip-
ped?"
Kolejny film z tych które lubię, ale raczej nie polecam. Dlaczego? "Dziwne Dni" to film nierówny, o specyficznym klimacie który albo się pokocha albo będzie miało dość po 5 min. Film jest dość oryginalny i brutalny (nie ma tu jednak głupich jatek), co niektórych może zniechęcić do oglądania.


"I'm your main connection to the switchboard of the souls. I'm the Magic Man."

Los Angeles, ostatnie noce grudnia 1999 r. Miasto pogrążone w chaosie, wszędzie toczą się zamieszki. Były glina handluje płytkami micro cd na których umieszczone są wspomnienia ludzi - im bardziej odjazdowe tym lepiej. Po założeniu specjalnego urządzenia na głowę widzi, słyszy i czuje się dokładnie tak jak osoba która w danym czasie nagrywała swoje wspomnienia. Chcielibyście wiedzieć jak to jest gdy się napada na sklep? Spędzić wieczór z dziwką? Być kobietą podczas stosunku gdy w rzeczywistości jest się mężczyzną? A może chcecie poczuć najpiękniejsze chwile z życia innych ludzi? Zabić? Umrzeć? To wszystko oferuje "jazda na drucie". Główny bohater - Lenny Nero - ma tego dużo. Pewnego dnia jego znajoma zostaje najpierw zgwałcona a później zamordowana, Lenny dostaje kopertę w której znajduje cd z zapisem tych wydarzeń. Kto zamordował? Po co? Dlaczego wysłał? Tego dowiesz się tylko oglądając "Dziwne Dni" (1995).
"This is not like TV-only-better. This is life.
It's
a piece of somebody's life."
Największym minusem filmu wg. mnie są sceny akcji, które na dzień dzisiejszy nie robią wrażenia. Kuleją też ostatnie sceny filmu. Czas na plusy..."Odloty na rucie" są świetnie zrealizowane. Postacie i relacje między nimi są ciekawe. Fabuła trzyma dobry poziom i potrafi zaskoczyć. Dla niektórych soundtrack z tego filmu jest jednym z lepszych jakie wydano (nie jestem zwolennikiem tego punktu widzenia, ale jest w filmie parę ciekawych kawałków - patrz koniec postu). Najważniejszy jest i tak KLIMAT przeniesiony niemal z niektórych filmów z lat 80 - dekadencki, cyberpunkowy, brutalny. Świat ludzi "bez przyszłości"w którym tradycyjne narkotyki zostały wyparte przez najbardziej odlotowe wspomnienia innych ludzi.


BTW...w filmie jest nawet nawiązanie do filmu Blade Runner.
Stąd można pobrać film (rapidshare).

Motyl i Skafander - oglądaj póki możesz

Z "cyklu" "Łgarz poleca"...
O filmie - http://motyl.i.skafander.filmweb.pl/












Podziękowania dla Toomoocha za wrzucenie tego pięknego filmu.

czwartek, 12 marca 2009

Wywiad z Eddie Vedderem z magazynu "Sound"

Kliknij by powiększyć.
Źródło - http://www.pearljamevolution.com/






środa, 4 marca 2009

...

Dziś po raz kolejny rozmawiałem z panią adwokat (aż półtorej godziny). Cała sprawa wyniesie 1800zł (bez kosztów sądowych którymi w połowie zapewne zostanę obarczony). Cholernie mnie to wszystko męczy, po wyjściu czułem się pusty w środku, wydrążony, "narodzony na nowo" jak po łagrze...a najgorsze przecież przede mną. Nie pocieszaj, bo to mnie teraz tylko bardziej rozdrażni.

Na uspokojenie...

[*] Philip Kindred Dick

Trochę spóźniony post (Dick zmarł 2 marca jak zresztą widać na załączonym obrazku), ale czy to ma jakieś znaczenie? Twórczość Dicka wywarła na mnie wielkie wrażenie (co uwidacznia się całkiem niezłą kolekcją jego książek na mojej półce), uwielbiam jego opowiadania za oryginalność, nagłe zwroty akcji wywracające nasze postrzeganie świata do góry nogami, pytania o to co to znaczy być człowiekiem i co to jest rzeczywistość, umiejętne i ciekawe wplatanie teraźniejszości w przyszłość oraz...czy ktoś to jeszcze czyta? eh...po prostu uwielbiam jego opowiadania :) Niektóre powieści Dicka są genialne, inne "tylko" bardzo dobre, dużo też niestety napisał "średniaków", ale nawet te książki mają w sobie coś co sprawia że i tak czytam je z przyjemnością - rozmyślania o Bogu, wierze, człowieku, człowieczeństwie, społeczeństwie, relacje damsko - męskie, filozofowanie, narkotyki, psychologia itd.

Dick zmarł po serii wylewów.
Zostawił (prócz rodziny) powieść "The Owl in Daylight" niedokończoną (kończy ją teraz ostatnia żona Phila - Tessa - jej blog). Przyznam szczerze że nie jestem przychylny temu pomysłowi.

niedziela, 1 marca 2009

Quake Live

Masakra...spędzam od dwóch dni po 4-5 h grając w Quake Live...mam przez to wyrzuty sumienia...małe (nie)stety. Dawno już mnie nic tak nie wciągnęło. A propos wciągania, namówiłem do gry Radka i Michała. Fajnie się gra z Radziem (nick Ryba102) :)

A czym jest ten Quake Live?
Darmowy, odpalany przez przeglądarkę (!) Quake III Arena + dodatki. Zabójcza kombinacja dla miłośnika FPSów.

link do strony Quake Live

piątek, 27 lutego 2009

Ergo Proxy

Znów skrótowo bom leniwy...
Ergo Proxy to świetne, ambitne anime (gatunek dotychczas przeze mnie pogardzany) doskonale wpasowujące się w moje gusta. Są w nim wątki filozoficzne, utopijne, antyutopijne, religijne i miłosne. Klimat w zasadzie jest cyberpunkowy, dokładniej pisząc jest to SF thriller. Twórcy często nawiązują do sztuki, filozofii i literatury. Sprawnie posługują się archetypami takimi jak np. Dedal i Pinokio. Bohaterowie są ciekawi i budzą sympatię. Teraz najważniejsze - fabuła - pierwsze odcinki sprawiają, że mamy mnóstwo pytań i niemal żadnych odpowiedzi, ale im dłużej się ogląda tym trudniej oprzeć się pokusie obejrzenia kolejnego odcinka. Pod tym względem przypomina to LOST. Na serial składają się 23 odcinki (23 x 25 min - łącznie 575 min), uważam że ten czas zdecydowanie nie był stracony. Polecam!


Linki do odcinków, format RMVB (pliki po ok 143 mb), video na -5 (DVD Rip)
Tu można oglądać jak na youtubie (bufforowanie) - nie polecam, bo jakość video słaba.
Wiele źródeł, do wyboru do koloru.

czwartek, 19 lutego 2009

Indifference

Pearl Jam - Indifference

"I will light the match this morning
So I won't be alone
Watch as she lies silent
For soon that will be gone
Oh, I will stand arms outstretched
Pretend I'm free to roam
Oh, I will make my way throught
One more day in hell...

How much difference does it make?

I will hold the candle
'Til it burns up my arm
Oh, I'll keep takin' punches
Until their will grows tired
Oh, I will stare the sun down
Until my eyes go blind
I won't change direction
And I won't change my mind

How much difference does it make?

I'll swallow poison
Until I grow immune
I will scream my lungs out
'Til it fills this room

How much difference..."

Pearl Jam - Indifference (with Ben Harper)

sobota, 31 stycznia 2009

Wiosna, lato, jesień, zima...i wiosna.






Piękny, ascetyczny, mądry, film dla inteligentnego, uczuciowego widza. Polecam z całego serca i ducha. Szkoda, że w Polsce nie ma takich pięknych i jednocześnie odludnych miejsc. Potrzeba mi właśnie spokojnego życia w samotności, w harmonii z przyrodą. Chciałbym tak spędzić jeśli nie na całe życie, to przynajmniej dłuższy czas, potrzebna mi taka cudowna przystań do której mógłbym zawijać w razie potrzeby.

o filmie

czwartek, 29 stycznia 2009

Trzeźwe i/lub czarne spojrzenie.

"Samochodu nie wolności będziesz chciał"

Dziś w "Dzienniku" ukazał się hurraoptymistyczny artykuł dotyczący pokolenia 89. Autor na podstawie badań CBOS wysnuwa tezę, że generacja 89 jest najszczęśliwszym pokoleniem od wielu lat, pokoleniem demokratycznego kraju, efektem liberalnej polityki. Owy rocznik cechuje się chęcią studiowania (co 7 Polak), posiadania domu, założenia rodziny. Jest pewny siebie, ambity, bardziej konserwatywny od poprzednich pokoleń, jego największym celem jest miłość a nie kariera, nie interesuje się polityką (chce tylko by politycy zbytnio nie uprzykrzali życia). "Pokolenie o które walczyliśmy". No dobra, tyle z gazety...

Wszystko pięknie, ładnie, ale...czy na pewno?
Obraz pokolenia 89, jak i 90 do którego należę, a obawiam się też o kolejne roczniki jest dla mnie obrazem egoistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego. W niedalekiej przyszłości staniemy się wielką grupą yuppie. W wieku 30 lat będziemy tworzyć społeczeństwo bierne wobec krzywdy ludzkiej i niezdolne do buntu (chyba, że stanie się modny). Niechęć do polityki może doprowadzić do jeszcze większego spłycenia publicznej dyskusji na tematy, które będą przecież obejmować wszystkich obywateli. Już dziś wybory są raczej walką specy od public relations niż sporem o idee, argumenty i wizje. Nie zdziwiłoby mnie wcale gdyby polityka niemal zniknęła z środków masowego przekazu (nie licząc programów typowo informacyjnych). Stanie się bardziej spokojna, wręcz "nudna", nieatrakcyjna dla i tak zmęczonego nią społeczeństwa. Politycy będą przepychać ustawy, których same projekty wywołałyby dziś sprzeciw. Będziemy dowiadywać się wszystkiego po fakcie i co najgorsze...gówno nas to będzie obchodzić...chyba, że ktoś zmusi nas do znaczącego obniżenia standardu życia, bo tylko to jest i będzie dla nas istotne. Staniemy się taką "drugą Rosją" jeśli chodzi o relacje państwo - społeczeństwo. Stopień i skala inwigilacji rośnie na świecie systematycznie i choć w Polsce nie jest pod tym względem najgorzej (patrz choćby Niemcy czy Rosja), to postęp jaki może się dokonać w najbliższej przyszłości budzi we mnie obawy o możliwość adaptacji słynnej powieści Orwella. Uważam pokolenia 89, 90, 91 z dzisiejszej perspektywy za pokolenia "martwe za życia". Nie wnosimy nic do kultury, nie mamy nowych idei czy marzeń, nie chcemy nawet zmienić świata na lepsze. My to MTV, H&M, Nasza-Klasa, Tańce z gwiazdami, seriale, fast foody, gówniane informacje itd. My to pokolenie gardzące emo za sztuczność, pseudo romantyczność, niziny liryczno-ideologiczno-muzyczne i nastawienie na konsumpcję. Nie dostrzegamy, że sami chcemy tylko własnego szczęścia - upatrywanego w niezachwianej konsumpcji. Na starość niektórym uda się odkryć, że niczego nie dokonaliśmy, że bezmyślna konsumpcja nie dała szczęścia. Mam nadzieję, że się mylę.

Na koniec zostawiłem sobie straszne dla mnie pytania - co z sztuką? Jaka będzie jej rola w takim społeczeństwie? Czy muzea, opery i teatry będą zmuszone do podjęcia radykalnych działań by się utrzymać? Czy uda się niektórym sprywatyzować wszystko co się da?

środa, 28 stycznia 2009

Chciałbym...

Tytuł zobowiązuje, więc...

chciałbym porozmawiać, swobodnie, może nawet podyskutować
o książkach, o poezji, o malarstwie, o teatrze telewizji
o tańcu, o filmach, o ekspresji, o formie, o sztuce
z kubkiem herbaty w dłoni, lekko przemoczony, wieczorem
w barze z jazzowo-bluesowym wystrojem
siedząc przy szybie, na przeciwko
kobiety, przepraszam można? Co?Tak, ależ proszę...
której twarzy nawet nie zobaczę, nim spojrzę wysiądzie przecież prąd
i ujrzeć nie chcę, nie chcę przecież kochać, kochać
człowieka? Nie.
Chcę zarysy, chcę dym, chcę impresję nocną
chcę głos cichy, spokojny, senny
zapach, zapach chcę włosów, chcę włosów kilka
na stole, na dobranoc.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Poczytaj mi...Williamie S. Burroughs

William S. Burroughs czyta

Annabel Lee
Masque of the Red Death



Dwusetne urodziny Edgara Allana Poe



Myślę, że czytanie dzieł Edgara jest najsensowniejszym sposobem na uczczenie jego dwusetnych urodzin. Dzięki temu wciąż pozostaje nieśmiertelny. Choć cenię go przede wszystkim za opowiadania, postanowiłem dziś zamieścić jego najsłynniejszy wiersz pt. "Kruk".

Kilka linków związanych z Jego twórczością
1 - proza, eseje i poezja po angielsku
2 - na tej stronie znajdziemy m.in. listy
3 - trochę wierszy i prozy po polsku
4 - wiersze po polsku, często można wybrać jedno z kilku tłumaczeń

The Raven

Once upon a midnight dreary, while I pondered, weak and weary,
Over many a quaint and curious volume of forgotten lore--
While I nodded, nearly napping, suddenly there came a tapping,
As of some one gently rapping, rapping at my chamber door.
"'Tis some visiter," I muttered, "tapping at my chamber door--
Only this and nothing more."

Ah, distinctly I remember it was in the bleak December,
And each separate dying ember wrought its ghost upon the floor.
Eagerly I wished the morrow;--vainly I had sought to borrow
From my books surcease of sorrow--sorrow for the lost Lenore--
For the rare and radiant maiden whom the angels name Lenore--
Nameless here for evermore.

And the silken sad uncertain rustling of each purple curtain
Thrilled me--filled me with fantastic terrors never felt before;
So that now, to still the beating of my heart, I stood repeating
"'Tis some visiter entreating entrance at my chamber door--
Some late visiter entreating entrance at my chamber door;
This it is and nothing more."

Presently my soul grew stronger; hesitating then no longer,
"Sir," said I, "or Madam, truly your forgiveness I implore;
But the fact is I was napping, and so gently you came rapping,
And so faintly you came tapping, tapping at my chamber door,
That I scarce was sure I heard you"--here I opened wide the door--
Darkness there and nothing more.

Deep into that darkness peering, long I stood there wondering, fearing,
Doubting, dreaming dreams no mortals ever dared to dream before;
But the silence was unbroken, and the stillness gave no token,
And the only word there spoken was the whispered word, "Lenore?"
This I whispered, and an echo murmured back the word, "Lenore!"--
Merely this and nothing more.

Back into the chamber turning, all my sour within me burning,
Soon again I heard a tapping something louder than before.
"Surely," said I, "surely that is something at my window lattice;
Let me see, then, what thereat is and this mystery explore--
Let my heart be still a moment and this mystery explore;--
'Tis the wind and nothing more.

Open here I flung the shutter, when, with many a flirt and flutter,
In there stepped a stately Raven of the saintly days of yore.
Not the least obeisance made he; not a minute stopped or stayed he,
But, with mien of lord or lady, perched above my chamber door--
Perched upon a bust of Pallas just above my chamber door--
Perched, and sat, and nothing more.

Then the ebony bird beguiling my sad fancy into smiling,
By the grave and stern decorum of the countenance it wore,
"Though thy crest be shorn and shaven, thou," I said, "art sure no craven,
Ghastly grim and ancient Raven wandering from the Nightly shore--
Tell me what thy lordly name is on the Night's Plutonian shore!"
Quoth the Raven, "Nevermore."

Much I marvelled this ungainly fowl to hear discourse so plainly,
Though its answer little meaning--little relevancy bore;
For we cannot help agreeing that no living human being
Ever yet was blessed with seeing bird above his chamber door--
Bird or beast upon the sculptured bust above his chamber door,
With such name as "Nevermore."

But the Raven, sitting lonely on that placid bust, spoke only
That one word, as if its soul in that one word he did outpour
Nothing farther then he uttered; not a feather then he fluttered--
Till I scarcely more than muttered: "Other friends have flown before--
On the morrow he will leave me, as my Hopes have flown before."
Then the bird said "Nevermore."

Startled at the stillness broken by reply so aptly spoken,
"Doubtless," said I, "what it utters is its only stock and store,
Caught from some unhappy master whom unmerciful Disaster
Followed fast and followed faster till his songs one burden bore--
Till the dirges of his Hope that melancholy burden bore
Of 'Never--nevermore.'"

But the Raven still beguiling all my sad soul into smiling,
Straight I wheeled a cushioned seat in front of bird and bust and door;
Then, upon the velvet sinking, I betook myself to linking
Fancy unto fancy, thinking what this ominous bird of yore--
What this grim, ungainly, ghastly, gaunt, and ominous bird of yore
Meant in croaking "Nevermore."

This I sat engaged in guessing, but no syllable expressing
To the fowl whose fiery eyes now burned into my bosom's core;
This and more I sat divining, with my head at ease reclining
On the cushion's velvet lining that the lamp-light gloated o'er,
But whose velvet violet lining with the lamp-light gloating o'er
She shall press, ah, nevermore!

Then, methought, the air grew denser, perfumed from an unseen censer
Swung by Seraphim whose foot-falls tinkled on the tufted floor.
"Wretch," I cried, "thy God hath lent thee--by these angels he hath sent thee
Respite--respite and nepenthe from thy memories of Lenore!
Quaff, oh quaff this kind nepenthe and forget this lost Lenore!"
Quoth the Raven, "Nevermore."

"Prophet!" said I, "thing of evil!--prophet still, if bird or devil!--
Whether Tempter sent, or whether tempest tossed thee here ashore,
Desolate, yet all undaunted, on this desert land enchanted--
On this home by Horror haunted--tell me truly, I implore--
Is there--is there balm in Gilead?--tell me--tell me, I implore!"
Quoth the Raven, "Nevermore."

"Prophet!" said I, "thing of evil!--prophet still, if bird or devil!
By that Heaven that bends above us--by that God we both adore--
Tell this soul with sorrow laden if, within the distant Aidenn,
It shall clasp a sainted maiden whom the angels name Lenore--
Clasp a rare and radiant maiden whom the angels name Lenore."
Quoth the Raven, "Nevermore."

"Be that our sign of parting, bird or fiend!" I shrieked, upstarting--
"Get thee back into the tempest and the Night's Plutonian shore!
Leave no black plume as a token of that lie thy soul has spoken!
Leave my loneliness unbroken!--quit the bust above my door!
Take thy beak from out my heart, and take thy form from off my door!"
Quoth the Raven, "Nevermore."

And the Raven, never flitting, still is sitting, still is sitting
On the pallid bust of Pallas just above my chamber door;
And his eyes have all the seeming of a demon's that is dreaming
And the lamp-light o'er him streaming throws his shadows on the floor;
And my soul from out that shadow that lies floating on the floor
Shall be lifted--nevermore!

sobota, 17 stycznia 2009

zaległe zdjęcia z woodstocku 2008

Scena









łee...trzeba było się ogolić ;) BTW...z tymi kolesiami co siedzą przy ogrodzeniu nawiązaliśmy trwającą do dziś znajomość.

W oczekiwaniu na spóźniający się pociąg.
niektórzy musieli / chcieli wcześniej wyjechać
znajomi
Tego nie zapomnę do końca życia xD Mógłbym pisać godzinami jakie dialogi, akcje, scenki etc. dzięki temu się działy.
Nie wiem kto to, ale mina mnie rozwala.

Co za brrrrrrrudas
Żartu nie pojmą ci, co się nie nasłuchali Krysznowców :)
Krysznowcy

Hołdys w ASP (rano, dzień 0, dlatego mało ludzi)





namioty i widok na scenę


TOI-TOIe (kible) i umywalki.

Wcześnie rano, droga na pole namiotowe.
Kostrzyn, czekanie na autobus.
niezły ubaw mieliśmy z tego kolesia
oto jak się śpi w pociągu
Irek, czyli najskuteczniejszy i najbardziej sympatyczny żul na świecie.
CHWDP!...CHWDP!...itd.



Michał, Rudy i Ksenia. Takie zachowania to w naszej ekipie normalka :)
Dudzin i Irek

Aśka, Faustyna i Ksenia, czyli trójkąt bermudzki - mężczyźni przy nich znikają ;)
Prawie jak z The Ring ;)