"don't walk away...in silence"

sobota, 21 czerwca 2008

aborcja - przemyślenia, poglądy

Aborcja to trudny temat i jeszcze trudniejsza decyzja, dlatego też chcę swoje przemyślenia przelać na kod 0, 1. Jestem człowiekiem otwartym na inne od moich poglądy , dlatego też z chęcią będę polemizował (o ile dana osoba będzie posługiwać się argumentami).

"Jestem za, a nawet przeciw" - tak w wielkim skrócie można określić moje na ten temat poglądy. Jestem za prawem do aborcji. Dlaczego? Nie mam prawa ingerować w cudze życie, narzucać drugiemu człowiekowi swoich poglądów, zmuszać go do czegoś (szczególnie jeśli to dotyczy jej ciała). To kobieta wraz ze swoim partnerem powinna zadecydować czy chce urodzić dziecko a nie państwo czy też Kościół. Nie wyobrażam sobie zmuszenia kobiety do porodu gdy jej życie jest zagrożone, albo gdy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu.

Ktoś mógłby powiedzieć, że pozwalam na morderstwa. I tu dochodzimy do największego problemu...kiedy zapłodniona komórka staje się człowiekiem? Poglądów jest bardzo dużo dotyczą m.in. medycyny i religii. Ich ilość i idące za nimi argumenty świadczą o tym, że aborcja nie jest problemem czarno-białym. Co do medycyny, to nie odpowiada nam jednoznacznie na wyżej postawione pytanie; swoją drogą...nie ma też jednej definicji człowieka. Ja uważam zapłodnienie za początek procesu, którego efektem będzie człowiek. Dlatego też jestem przeciwny usuwaniu zapłodnionej komórki. Takie działanie jest dla mnie niemal morderstwem. Niemal, ponieważ nie sposób porównać zabicia w pełni ukształtowanego człowieka, obdarzonego świadomością, reakcją na bodźce słuchowe, wzrokowe itd. z usunięciem zygoty. Morderstwem byłoby jednak dla mnie usunięcie kilkumiesięcznego płodu, który owe bodźce już posiada (niezależnie od tego w jakim stopniu są rozwinięte, czy też upośledzone). Gdyby moja przyszła partnerka chciała usunąć ciążę, to starałbym się ją przekonać do swoich poglądów, no i wskazywałbym na fakt, że oboje przyczyniliśmy się do zaistniałej sytuacji. Uszanowałbym jej decyzję (w końcu to ona przechowuje i rodzi) gdyby była nie po mojej myśli, ale zapewne na tym by skończył się nasz związek.

To bardzo trudne nie narzucać swojego światopoglądu drugiemu człowiekowi jeśli się ma (w swoim mniemaniu) pewność, że ma się rację, że tak trzeba , tak jest dobrze. Dając człowiekowi wybór mamy pewność, że postępujemy sprawiedliwie, uczciwie. Nawet jeśli potencjalna decyzja kłóci się z naszym pojęciem dobra.

Tak na marginesie...jeśli ktoś jest zwolennikiem "tarczy" w Polsce, wojen, wojska, zabijania człowieka w imię jakichś chorych idei (rasizm, faszyzm itp.) itd. a jest obrońcą tzw. życia poczętego to jest dla mnie hipokrytą/hipokrytką.

Brak komentarzy: