aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAntoniemu Masalskiemu
dzień w dzień - dzień
w dniu dnia już dawno przeżytego
będącego do dziś horyzontem
mieszka w jutrze, pojutrze
popojutrze, popopojutrze
i.................tak.................dalej
aż do j/ju/jut/jutr ostatecznego
(niepotrzebne skreśli Bóg)
po którym w y z w o l o n e g o
z skradzionej beztroski dzieciństwa
z kropel bratniej krwi, jak pociski
lecących prosto w pierś
z panoramy rozkładu
z niepojmowalnej teraźniejszości
z formy staruszka
i kokonu przeszłości
przyjmą w objęcia
ziemiste ramiona rodziny
"don't walk away...in silence"
niedziela, 30 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Wyszło strasznie pesymistycznie.
Prześlij komentarz