Dywaniasty złotobrąz rzeka na mnie, wysyłam
motylasty ducholot między cieniodrzewia, szukam
w słonecznym wiatropachu smugi przeznaczenia.
Powiędły malinowe chruśniaki, czerwień skrytowliście
przegnije przez śniegoczyściec, zieleń wiosnonadziei
cichaczem schodzi do podziemia.
Rozstaj, Pies i Kot przy drogach czekają
świadomy, żegnam szeptoprześwity niepewności
ruszam pod wiatr.
18.10.2008
16.40
"don't walk away...in silence"
sobota, 18 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
W końcu napisałem coś z czego jestem zadowolony i na dodatek jest to coś nowego :)Warto było poświęcić te 2/3 godziny.
Wielki Las (wersja "po ludzku" ;), ale i tak nie wszystko wytłumaczę)
Czeka na mnie droga pełna żółtych i brązowych liści, wysyłam
duszę swą delikatną między cienie drzew, szukam
w ciepłym/słodkim zapachu wiatru choćby małej ilości przeznaczenia.
Skończyła się miłość, namiętność co skryła się w liściach
przegnije przez zimę, zieleń wiosny co daje nadzieję niedostrzegalnie znika z pola widzenia.
Rozstaj, Zniewolenie i Wolność czekają przy drogach
świadomy, żegnam resztki niepewności
wybieram trudniejszą drogę.
Podoba się :) Takie to troche futurystyczne - neologizmy i te sprawy :]
P.S. Rozumiem, ze zamiast "rzeka" mialoby byc "czeka" ;)
tak ale oczywiście to było celowe
chciałem pod koniec utworu zamieścić jeszcze raz coś podobnego i rym parzysty (by wiersz był symetryczny...z przecinkami się udało :) ) ale nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego słowa by zdania nie pogubiły sensu
Prześlij komentarz