"don't walk away...in silence"

piątek, 26 września 2008

do szczęścia II

Osioł

czarny kot i biały motyl
czarny kot i biały motyl
czarny kot i biały motyl

byłoby prościej gdybym nie był
człowiekiem
zamkniętym
w konwencji romantycznej

niedziela, 14 września 2008

piątek i sobota w skrócie

piątek

grill z kumplami u Czai na działce, opowiadanie kawałów ("jeżyk śpi z nami"!!!) , zła xD

sobota

ognisko z kumplami i dziewczynami za domem Miłosza (najlepsze miejsce do takich imprez jakie widziałem), picie (oj miałem faaajnie), zauroczenie? oby nie; holowanie Michała

dawno nie czułem się tak świetnie
dawno się tyle nie śmiałem co przez te 2 dni
już nie mogę się doczekać kolejnej soboty

post krótki bo mi stary looka

sobota, 6 września 2008

bezsenność

ma czasem twórcze oblicze

1.
***
mój cień to moja dusza
zawsze chce uciec
zawsze kogoś szuka

2.
Zimno

szkoda, że otwieram serca okno zamiast drzwi
może ktoś wraz z mikołajem
przez komin wejdzie mi

wtorek, 2 września 2008

Kościół a kobiety + bonus

cz.1 przydługawy wstęp

W szkole wymieniłem Agacie S. Emmę Goldman jako feministkę (wybrała sobie temat na maturę związany z tą niestety nie popularną ideologią jaką jest feminizm). Jako, że nie potrafiłem sobie przypomnieć jednego nazwiska (chodziło o Ursulę Le Guin) po powrocie do domu odpaliłem komputer i odnalazłem w necie ową pisarkę. Przy okazji wpadłem na Wikipedię zobaczyć czy jest tam coś o anarchofeminizmie. Na szczęście jest, więc z ciekawości zajrzałem do samego feminizmu i tam właśnie znalazłem taką oto ciekawostkę...

cz.2 przechodzę do rzeczy, czyli cytat.

"Według teorii feminizmu w chrześcijaństwie dominują dwa krzywdzące, seksistowskie stereotypy kobiece : Ewa – buntowniczka, przekraczająca ustalone granice i Maria – dziewica, posłuszna Bogu, ideał macierzyństwa.

Niektórzy pustelnicy przez 40 lat i więcej nie widywali kobiet. Często nie godzili się też na kontakt z nimi. Święty słupnik, Szymon, ze względów ascetycznych przez całe życie nie spojrzał na matkę. Teodor, uczeń i następca Pachomiusza, oświadczył, że zabiłby nawet matkę, gdyby taki rozkaz wydał mu Bóg. Święty Augustyn uznawał kobietę za istotę niższą, nie stworzoną na obraz i podobieństwo Boga. Jan Chryzostom uważał, że kobiety istnieją jedynie po to, by zaspokajać mężczyzn. Na synodzie w Macon (585 r.) rozważano czy kobieta, w trakcie zmartwychwstania ciała, nie będzie musiał najpierw stać się mężczyzną, nim wkroczy do raju. Podczas rozmów jeden z biskupów stwierdził, że kobiety nie są ludźmi. Według Honoriusza Augustodunensisa żadna kobieta nie podoba się Bogu. Albert Wielki powiedział, że powinni rodzić się tylko ludzi doskonali, czyli mężczyźni. Na stosach palono głównie kobiety, ponieważ je uznawano za bardziej narażone na poddanie się służbie diabłu. Augustiański eremita Ignatius Ertl pytał: "Kto ma głupszą głowę i słabsze serce niż niewiasta?". Na początku XIX wieku ukazało się pismo "Habet mulier animama?" ("Czy kobieta ma duszę?"). W 1591 roku w Wittenberdze rozważano problem, czy kobiety są ludźmi.

Lista rzeczy, których zabraniano w średniowieczu kobietom jest długa. Nie mogły one nosić odkrytych włosów czy siedzieć podczas uczty między duchownymi. Regino z Prum, na początku X wieku zabronił wszystkim kobietom śpiewu w kościele. Ciężarne i miesiączkujące kobiety uchodziły za nieczyste."

cz.3 kilka zdań od siebie

Jak czytam sobie te idiotyzmy kleru to cieszę się z tego, że mam własny rozum i że nie wychowywałem się w ultrakatolickiej rodzinie która niemal na każdym kroku demonstruje swój patriotyzm, bo ciężko jest buntować się przeciwko czemuś co od dziecka jest ci wmawiane jako jedynie słuszne, idealne, niepodważalne etc. (jak np. państwo) zaś w rzeczywistości takie nie jest. Ja miałem dość dużą swobodę myśli i kształtowania własnej osobowości m.in. dzięki dualizmowi religijno-kulturowemu w rodzinie. Ojciec chciał zrobić ze mnie muzułmanina (można powiedzieć, że mu się udało utrzymać mnie w tej religii tak do 1 gimnazjum), ciotka, babcia itd. chciały katolika i czasem woziły po kościołach jak ojca nie było (oczywiście nic mojej matce nie mówiąc). Co zaś do wspomnianej już matki, to dzięki niej brałem udział i w świętach muzułmańskich (organizowanych przez ojca) i w nazwijmy to rodzinno-szkolnych świętach katolickich - Mikołajki, Boże Narodzenie, Wielkanoc.

cz.4 podsumowanie w wersji krótkiej

Jestem agnostykiem.

cz5. podsumowanie w wersji dłuższej.

Teraz mam za sobą trochę rozmów, chyba z tysiące przeczytanych artykułów, kilkanaście książek rozważających o Bogu i wiem dzięki temu, że...
- nie da się zbadać czy Bóg istnieje
- żadna ze znanych mi religii mono i politeistycznych nie jest w stanie przekonać mnie do swych racji
- często do tego co rzekł, napisał etc. rzekomo Bóg dopisuje się mnóstwo rzeczy argumentując to jako "jego wola", "tak będzie lepiej dla wierzącego, dla wiary"; czy też interpretuje się odpowiednie fragmenty (często wyrwane z kontekstu) w taki sposób by osiągnąć korzyść.
Mógłbym to jeszcze mnożyć, ale już mi się nie chce pisać :)
Swoją drogą...i tak nikt tego w całości nie przeczyta.